Jan Michalski
Wśród pionierów, którzy pierwsi sprowadzili harmonię trzyrzędową na wieś, był Jan Michalski z Klwowa. Gdy miał 15 lat, pracował w Warszawie na budowie, usłyszał tam harmonię i zachwycił się nią. Kupił używany instrument na bazarze i przyjechał z nim na wieś. Musiał użyć całego swego muzycznego talentu i wyobraźni do „przetłumaczenia” mazurków i oberków skrzypcowych na strój i możliwości harmonii. Michalski mówił, że ludzie na wsi, jak usłyszeli harmonię, „to mało się nie powściekali”, tak się podobała. Odtąd miał do ogrania wszystkie najlepsze wesela, pary odkładały śluby, żeby tylko Michalski na nich zagrał.
Zeszyty etnograficzne, 11 sierpnia 1985
Michalski, urodzony w Nowym Mieście, po ślubie zamieszkał w Klwowie. Był poszukiwanym harmonistą. Ponieważ miał bardzo małą gospodarkę, podstawą jego utrzymania były wesela. Grał na weselach trzy razy w tygodniu! Nie sposób dzisiaj wyobrazić sobie wysiłku psychicznego i fizycznego, jakim było granie bez wzmacniaczy na weselach w małych izdebkach z klepiskiem (zwyczaj organizowania wesel poza domem przyjął się dopiero jakieś 10-15 lat temu), wśród tupiącego i krzyczącego tłumu. Grało się w dodatku przez całą dobę, no może gdzieś między 3 a 5 rano była przerwa na sen. Michalski jechał w niedzielę wieczór na pierwsze wesele, gdzie grał do wtorku rano. Stamtąd furmanką jechał na drugie wesele, gdzie grał do środy rano, od środy wieczór do czwartku do północy trzecie i rano w piątek wracał do domu, by w sobotę lub niedzielę jechać na wesele!
Jadę do Klwowa, do harmonisty, Jana Michalskiego. Na mój widok z sąsiedztwa wychodzi jego żona w czerni – okazuje się, że wczoraj zmarł jej brat i czekają, aż przywiozą ciało ze szpitala w Nowym Mieście. Wchodzimy do domu. Michalski jest jak zwykle serdeczny i miły. Dziękuję mu za ostatnie nagrania – są świetne. Proponuję, że zawiozę go z żoną do bratowej – to parę kilometrów. W końcu zawożę żonę i synową Michalskiego, a sam wracam do Klwowa. W telewizji idzie przedwojenny film, rozmowa niezbyt się klei. Michalski obiecał mi naprawić bębenek (a właściwie samo łubo) kupiony u Stanisława Palucha oraz baraban Feliksa Koprka. Ogląda bębny fachowym okiem i obiecuje zrobić mi je po pracach żniwnych i kopaniu; zmieni obrączki na nowe z jałowca, da nową skórę na mały bębenek. Michalski mówi, że sprzedał swój bęben, myśląc, że nie będzie mu już potrzebny, ale od czasu, kiedy zacząłem go nagrywać, żałuje tego. Miał łubo zamawiane u bednarza, a całą resztę: obrączki, śruby, talerz z mosiądzu zrobił sam (mosiądz na talerze do barabanu lub „cykotki” do bębenka kupowało się u Żyda, w małym sklepiku, w którym było wszystko). Chciał odkupić bęben, ale nowy właściciel się nie zgodził.
fragment książki Ostatni wiejscy muzykanci Andrzeja Bieńkowskiego, wyd. Prószyński i S-ka, 2001 (2012 – drugie wydanie,Wydawnictwo Muzyka Odnaleziona)
Fotografie archiwalne: Archiwum Muzyki Wiejskiej
Biogram
Jan Michalski 1916-1998 / Radomskie
Jan Michalski to jeden z pierwszych harmonistów w Dolinie Pilicy.
Pierwszą swoją harmonię – używaną 3-rzędówkę firmy Stamirowskiego – kupił za 180 złotych na Kercelaku w 1931 roku. Grał na weselach z Janem Boguszem – legendarnym skrzypkiem z Kamiennej Woli, Janem Jaźwiecem z Ossego, Andrzejem Świstakiem z Rosochy, Czesławem Hylakiem z Wólki Gostomskiej i Wacławem Rekiem z Kostrzynia. Od początku grał z barabanem. Na weselach grał do ok. 1968 roku.
W połowie lat pięćdziesiątych Wacław Rek i Jan Michalski poróżnili się. Po moich namowach zgodzili się znów razem spotkać. W 1995 roku w Klwowie nagrałem Wacława Reka skrzypka, Jana Michalskiego harmonistę i jego syna Józefa, barabanistę.
Publikacje:
2001 – Ostatni wiejscy muzykanci Andrzeja Bieńkowskiego, wyd. Prószyński i S-ka (2012 – drugie wydanie, Wydawnictwo Muzyka Odnaleziona)
Dyskografia:
2007 – Ostatni wiejscy muzykanci [CD],Wydawnictwo Muzyka Odnaleziona
2007 – Czas harmonii. Pierwsi harmoniści, Wydawnictwo Muzyka Odnaleziona
2018 – Pięciu od Bogusza, Wydawnictwo Muzyka Odnaleziona
Artykuły powiązane: