Józef Bębenek
Jedziemy do Józefa Bębenka, który gra na harmonii pedałowej. Ostatnio grywa on z Marianem Bujakiem z Szydłowca, ale wiem, że przez dwadzieścia lat grywał z Władysławem Cieślikiem, skrzypkiem z Cukrówki (ur. 1919), tylko o coś się posprzeczali. Postanawiam nagrać ich razem.
Bębenek siedzi na łóżku w kuchni. Natychmiast chwyta harmonię, żeby jechać do Cukrówki. Jedziemy do Władysława Cieślika. Przed maleńkim biednym domkiem, obitym pilśnią, żona Cieślika poi konie. Wchodzimy do środka. Cieślik jest kaleką, chodzi o kulach, ma ręce straszliwie poskręcane artretyzmem, aż niewiarygodne, że jest w stanie zagrać na skrzypcach. Chore stawy łokciowe uniemożliwiają mu samodzielne ubieranie się, ale chętnie zgadza się nagrywać. Żona naciera mu łokcie maścią, żeby mógł grać i żeby mniej bolało. Cieślik mówi, że tak urządził się, kiedy pracował przy wyrębie lasu. Chciał się leczyć, ale odmówiono mu sanatorium (a dyrektorzy jeździli, mówi z goryczą), nie dostał nawet renty. A teraz, kiedy dostał główną nagrodę w Kazimierzu (w 1985 Władysław Cieślik otrzymał główną nagrodę – Basztę w kategorii solistów instrumentalistów), wojewoda przysłał mu list pochwalny i 4000 złotych.
Jest wczesne popołudnie. Dostajemy gotowaną kapustę z chlebem i herbatę, ja wyciągam pół litra. Jest już Stanisław Cieloch, który też pięknie śpiewa od bębna.
Cieślik mówi, że na skrzypcach może grać już tylko „jak na gitarze”, skrzypce trzyma bokiem poziomo przy piersi, a gryf pochylony do dołu, bo tylko tak może przebierać palcami, choć już nie obejmuje oktawy. Bębenek gra w zapamiętaniu z zamkniętymi oczami, wybijając rytm miechami harmonii i sam trzęsąc się w rytm swego epileptycznego grania. Jest wspaniały. Cieślik opowiada, jak przed występem na festiwalu w Kazimierzu kierownik domu kultury w Radomiu pouczał go, jak ma grać, żeby spodobać się jury. Kazał mu grać rozwlekle, tak jak się grało do śpiewu, a nie do tańca, „jakby się skowycało”. Normalnie tak nie grywa, ale ponieważ kierownik sobie życzył, to tak zagrał i zajął pierwsze miejsce. Przy końcu nagrań Cieślik pyta, czy będą jakieś pieniądze z tej gry. Zaczynam coś mętnie tłumaczyć, że nie wiem, za parę miesięcy, stwarzając pozory, że stoi za mną jakaś instytucja. No cóż, będę im musiał zapłacić z własnej kieszeni. Odwożę Bębenka i jadę do Antoniego Wyrwińskiego, z którym umówiłem się na wieczór.
Zeszyty etnograficzne, 16 lutego 1986
Fotografie archiwalne: Archiwum Muzyki Wiejskiej
Biogram
Józef Bębenek 1919-2002 / Radomskie
Józef Bębenek grał na harmonii pedałowej, mieszkał w Broniowie. To był odrębny muzycznie mikroregion w okolicach Szydłowca, tu muzykanci grali na weselach na harmoniach pedałowych. Był chłoporobotnikiem i cenionym muzykantem weselnym. Od lat 1970 grywał też na folklorach. Tworzył kapele ze skrzypkiem Władysławem Cieślikiem i bębnistą Stanisławem Cielochem. Grał na weselach jeszcze w latach 1980. w składzie z saksofonem, gitarą i perkusją.
Publikacje:
2001 – Ostatni wiejscy muzykanci Andrzeja Bieńkowskiego, wyd. Prószyński i S-ka (2012 – drugie wydanie, Wydawnictwo Muzyka Odnaleziona)
Dyskografia:
2007 – Ostatni wiejscy muzykanci, Wydawnictwo Muzyka Odnaleziona
2007 – Czas harmonii. Pierwsi harmoniści, Wydawnictwo Muzyka Odnaleziona
Artykuły powiązane: